niedziela, 19 lutego 2017

Wspomnienia o Komandorze

Coś ty Polsce zrobił, Komandorze 


Był środek zimy 2015 roku. Dzwoni telefon. - Wiktor Węgrzyn mówi. Sam Komandor Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego zaprasza mnie na kawę. Sprawa dotyczyła tych z dziedziny polityczno-kampanijnych. Usłyszał o mnie na jednym ze spotkań. Poprosił, abyśmy działali razem. Komandorowi nie potrafiłam – i nie chciałam – odmówić. Już za życia był legendą. 
 
Wiktor Węgrzyn zadumany, 2015 rok
Kilka razy spotkaliśmy się wcześniej przy okazji różnych wydarzeń patriotycznych. Jako dziennikarka przyszłam nawet kiedyś przed Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie, by zrelacjonować start Rajdu Katyńskiego. Komandor udzielił mi wtedy krótkiej wypowiedzi do mikrofonu. Jednak Wiktor chyba mnie nie pamiętał. I wcale mu się nie dziwię. Sama mam słabą pamięć do ludzi, szczególnie jeśli na swej drodze spotyka się ich coraz więcej. W świadomości Wiktora nasza znajomość zaczęła się więc przed dwoma laty, podczas zimowego wieczoru w jednaj z kawiarni na warszawskiej Starówce. I choć naszemu pierwszemu spotkaniu towarzyszyło polityczne tło, szybko przeszliśmy do spraw wyższych. Tych naprawdę ważnych, przy których wszelka polityka jest tylko uwierającym dodatkiem.

Jaki był...

sobota, 18 lutego 2017

Wiktor pragnął pokoju z sąsiadami…

Rozmowa z Jackiem Kawczyńskim z Chicago,
przyjacielem śp. Wiktora Węgrzyna
 
17 stycznia br. zmarł Wiktor Węgrzyn, twórca i komandor Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. Więź między Wami była niezwykła – wiem, ponieważ Wiktor lubił Ciebie wspominać. Łączyła Was nie tylko przyjaźń, ale i pasja. Jak to się wszystko zaczęło?
 
- Muszę się cofnąć do początku lat 70. ubiegłego stulecia. Był rok 1974, a więc ileś tam miesięcy od przylotu do USA – ja przyleciałem w marcu, a Wiktor w maju – jak widzisz, zamierzchłe czasy. Moja narzeczona, a późniejsza żona – Barbara, zasugerowała pójście na spotkanie kilku młodych ludzi, o którym dowiedziała się od koleżanki. Poszliśmy na to spotkanie. Właśnie wtedy poznałem Wiktora i uścisnąłem mu rękę przy powitaniu. Jak się okazało, było to spotkanie połączone z dyskusją w sprawie założenia nowej grupy Związku Narodowego Polskiego (ZNP). Moją wówczas pasją był sport, uściślając – lekkoatletyka, więc siedziałem skromnie, cicho nie włączając się do dyskusji. Pamiętam, że część grupy była za przyjęciem nazwy Pokolenie 68, a część za Pokolenie. Wiem, że Wiktor wraz z kilkoma osobami był za tą pierwszą nazwą, reszta była przeciwna, widoczne ze strachu. Nie wiedząc nawet o co w tym wszystkim chodzi, też byłem za Pokolenie 68, przegłosowali na Pokolenie. Właśnie tak zaczęła się nasza przyjaźń z Wiktorem. Pierwsze spotkanie dało początek relacji, która w niezmienionej formie pozostała na zawsze. Zawsze byliśmy razem tam, gdzie inni – z rożnych względów – kapitulowali, szli na tzw. łatwiznę lub po prostu się bali. 


czwartek, 9 lutego 2017

Diabeł postawił na show-biznes

     W skrócie wygląda to tak. Szatan wybiera sobie grupę ludzi, którzy dostają od niego zlecenie rozwalenia świata stworzonego przez Boga. Oni typują przyszłych profesorów, którzy mają skonstruować ideologie i przepchnąć je przez katedry światowych uniwersytetów. Następnie plan trzeba wdrożyć w życie. W grę wchodzi przekupienie polityków i urzędników, którzy przeforsują odpowiednie ustawy, oraz dziennikarzy i publicystów, którzy odpowiednio to opiszą. Na szarym końcu tego łańcucha jest wmówienie miliardom ludzi, że to, co szykują dla nich słudzy Lucyfera, jest właściwe. Wykonawcą tego zlecenia są ulubieńcy masowej publiczności: piękni, uśmiechnięci, bogaci i znani przez cały świat. Show-biznes, a wraz z nim aktorzy i aktorki, producenci filmowi, reżyserzy, muzycy, piosenkarze i piosenkarki oraz wszelkiej maści celebryci – to właśnie oni zamykają ostatni etap procesu prowadzącego wprost do upadku człowieka i naszej cywilizacji.