niedziela, 20 sierpnia 2017

Radziecki konstruktor rozprawia się z socjalizmem

Przybliżenie bardzo trudnych i skomplikowanych zagadnień dotyczących rządzenia i zarządzania; wskazanie rządzącym jak podejmować roztropne i dalekowzroczne decyzje mające na celu pokojowy rozwój ekonomiczny i cywilizacyjny; i wreszcie, nauczenie rządzonych, by nie byli łatwą „zdobyczą" dla polityków i w większym stopniu sami aktywnie wpływali na sytuację w kraju i na świecie to główne cele pomysłodawców nowej serii wydawniczej Biblioteka Rządzących i Rządzonych. Składają się na nią książki będące swoistymi podręcznikami instrukcji: jak budować silne państwo, służące wszystkim jej obywatelom.

Na początku 2016 roku prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że przywódca rewolucji październikowej „podłożył bombę atomową pod gmach, który nazywa się Rosja". Jak dodał, w ostatecznym rozrachunku idee Lenina doprowadziły do rozpadu Związku Radzieckiego. Wypowiedź rosyjskiego prezydenta wielu wprawiła w osłupienie.

Rok później czyli w 2017 roku, a więc sto lat od wybuchu rewolucji do moich rąk trafiła książka rosyjskiego autora Anatolija Fiedosiejewa pt. Zapadnia. Człowiek i Socjalizm, wydana w serii BRiR. I wszystko się wyjaśniło.

sobota, 19 sierpnia 2017

Dobrobyt opiera się na Dekalogu

Rozmowa z Janem Michałem Małkiem, założycielem Polsko-Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego (PAFERE).

Wielu moich rówieśników – pokolenie urodzone w latach 80. – nie widząc możliwości poprawienia swojej stopy życiowej wyjechało na Zachód. Największa fala emigrantów ekonomicznych zaczęła ruszać od 2004 roku, czyli od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Pan również wyemigrował, jednak w zupełnie innych czasach, bo w 1958 roku. Co wtedy skłoniło Pana do wyjazdu na Zachód?
 
- W czasach głębokiej komuny, za mej młodości, w Polsce panowały prześladowania polityczne, aresztowania i terror. Dręczono przedsiębiorców, pozbawiono ludzi własności. Wszechobecne były obłuda i kłamstwo, firmowane przez aparat państwa. Powszechne było poczucie braku nadziei na lepsze jutro. Na uczelni, w pracy, w prasie, literaturze i radiu, wszędzie poddawani byliśmy propagandzie komunistycznej przedstawiającej zło jako dobro, a dobro jako zło; Armię Czerwoną jako przyjaciela, a dowódców AK i rząd RP w Londynie jako wrogów i „zaplutych karłów reakcji”; socjalizm jako drogę do świetlanej przyszłości, którą miał być komunizmu, a kapitalizm jako wcielenie zła itd., itd.

Rząd „dobrej zmiany” nie jest po naszej stronie

Rozmowa z Magdaleną Trojanowską, dziennikarką, koordynatorką działań inicjatywy Stop Seksualizacji Naszych Dzieci i Prezesem Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci.

Papież Benedykt XVI powiedział, że jeśli ideologia gender zwycięży, to zrobi więcej krzywdy ludziom i narodom niż komunizm. Wielu bagatelizuje przestrogę Ojca Świętego, wszak ciężko sobie wyobrazić, że „tęczowe towarzystwo” może być groźniejsze od siły i terroru. 
 
- Żeby zrozumieć co papież Benedykt miał na myśli trzeba ujrzeć ideologię gender w jej prawdziwym wymiarze. Obecna narracja polskich lewicowych organizacji nt. tego, czym jest idea gender jest taka, że nie ma mowy o żadnej ideologii, ale jedynie rozważamy zagadnienie dotyczące ról społecznych, jakie kultura przypisuje mężczyznom i kobietom, zwłaszcza w kontekście dyskryminacji kobiet. Jednak Alfred Kinsey, który powołał pierwszy Instytut Badań nad Płcią, Gender i Rozmnażaniem, homoseksualista i pedofil, koncentrował swoje badania na udowodnieniu tezy, że potrzeby seksualne większości ludzi nie są skierowane wyłącznie na jedną płeć i swoją uwagę skupił na relacjach homoseksualnych, ale także innych seksualnych dewiacyjnych zachowaniach, które sugerował, że są społeczna normą. Również homoseksualista i pedofil dr J. Money (były dyrektor Instytutu Kinsey’a), który sprecyzował i wprowadził pojęcie gender w oficjalny obieg naukowy, w żadnym stopniu nie miał na myśli dyskryminacji kobiet. Według niego gender to „płeć odczuciowa”. Biologiczna płeć człowieka jest etapem ewolucji – możemy zapanować nad ewolucją i medycznie zlikwidować biologiczne różnice płciowe, ale znacznie ważniejsze jest według Money’a to, że w sferze psychicznej identyfikujemy się „różnorodnie”! To wychowanie kształtuje naszą obecną identyfikację z daną płcią i daną rolą społeczną – jednak gdy odrzucimy wychowanie – to w każdym z nas jest „wyższa” zdolność miłości i pociąg seksualny, niekoniecznie heteroseksualny. Konsekwencją tego sposobu myślenia jest wniosek, że te rozróżnienia i role płciowe, ale co najważniejsze – ograniczenia seksualnych ekspresji(!), które są dzieciom narzucane w procesie wychowawczym należy zlikwidować. Gender – jest więc roszczeniem geja o wykorzenienie norm społecznych, które go piętnują i ograniczają jego zakres seksualnych swobód. Idea płci społeczno-kulturowej gender jest homoseksualną propagandą na rzecz swobody eksperymentowania seksualnego i w taki sposób się jawi w „prawach seksualnych” pod postacią „zdrowia seksualnego”. „Prawa seksualne” przywołane są w opracowaniach, wytycznych, programach, zaleceniach i podręcznikach ONZ i jego agend – cytat z podręcznika UNESCO brzmi: „seksualności nie można zrozumieć bez płci społeczno-kulturowej gender”! Nurt feministyczny tylko adaptuje teorię likwidacji stereotypów płciowych dla własnych potrzeb, a zajęte tym są lesbijki, poczynając od Margaret Mead, przez Simone de Beauvoir po Judith Butler.